Żużel kryzys – czy to początek końca?

Jeszcze parę lat temu wyścigi motocyklowe na torach zbliżonych kształtem do owalu cieszyły się w naszym kraju dużą popularnością. Udziałowcy oraz wszelkie korporacje związane ze speedwayem, będąc na fali ogromnego zainteresowania sportem, podjęli decyzję o przeznaczeniu potężnych funduszy w rozwój tejże dyscypliny.

Efektem włożonego kapitału stała się zadziwiająco wysoka frekwencja kibiców na trybunach (pod względem średniej ilości sympatyków na jednym meczu, żużel wyprzedził polską Ekstraklasę w piłce nożnej), dodatkowo w Polsce powstały nowoczesne stadiony żużlowe, gotowe pomieścić niespotykaną dotąd liczbę fanów, m.in.
w 2011 roku zmodernizowano stadion im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim za niebagatelną cenę 35 mln złotych, zdolnym pomieścić ponad 17 tys. osób, zaś w 2009 roku wybudowano zupełnie od podstaw Motoarenę Toruń im. Mariana Rosego za 96 mln złotych, na którym może zasiąść ponad 15 tys. widzów.

Również należy odnotować, iż był to ,,złoty okres” nie tylko z finansowego punktu widzenia, ale także w samej rywalizacji sportowej nasi reprezentanci nie mieli sobie równych, o czym świadczą m.in. zwycięstwa w Drużynowym Pucharze Świata w latach 2009-2011, czy tytuł Indywidualnego Mistrza Świata dla Tomasza Golloba oraz Wicemistrza Świata dla Jarosława Hampela w roku 2010.

Tymczasem w roku 2012 jesteśmy świadkami malejącego zainteresowania żużlem, co potwierdzają statystyki frekwencji widzów na stadionach oraz przed telewizorami, a szef spółki organizującej rozgrywki w Polsce i działacze klubów otwarcie mówią o zapaści.

Sytuacja zatem przybrała zupełnie inny obrót, niż chociażby ta z roku 2011. Jaka jest tego przyczyna?

Landing Page Software